Menu Szukaj Odwiedź mój sklep Zack Roman

Fashion statement

Fashion statement
Fasion statement
Fot M. Cioch

Nie byłem przekonany do szelek. Jednak stalując dwie pary spodni do flanelowego garnituru, nie chciałem mieć dwóch takich samych par. Poprosiłem Piotra Kamińskiego o uszycie jednych spodni na szelki. Początkowo nie mogłem się do nich przyzwyczaić, czułem szelki na plecach, ale stopniowo je oswajałem. Dalej nie wyobrażam sobie czterogodzinnej podróży pociągiem w szelkach, ale już jestem w stanie chodzić w nich na co dzień. Nie taki diabeł straszny, jak go malowałem.  Ponadto, co dosyć szybko odkryłem, to doskonały dodatek, żeby się wyróżnić i postawić swoją kropkę nad i. Jeśli Panie potrafią katować swoje stopy w szpilkach, to niewielkim poświęceniem dla mnie będzie noszenie szelek na plecach.

klasyczna elegancja
Szelki przypinane na guziki Fot. M. Cioch

Wczoraj uczestniczyłem w imprezie Podwiązka – Przebierana podróż po latach 20-40 w Klubie Teatr w Warszawie i kilka pań wyłowiło mnie z tłumu, jako najlepiej ubranego faceta. Przypuszczam, że chodziło o to, że klasyczna elegancja nie jest dla mnie przebraniem, a właśnie ubraniem. Nie miałem szelek na żabki, a w kieszonce piersiowej marynarki miałem poszetkę, a nie kwiatek. Konkurencji w postaci kolegów szarmantów z powstającego Stowarzyszenia But w Butonierce nie było, co zdecydowanie ułatwiło mi zadanie. Nie traktuję tego jako wielkiego sukcesu, bo jestem świadomy że w Polsce wystarczy znać zasady i mieć świetnie leżący garnitur miarowy aby uchodzić za bardzo dobrze ubranego mężczyznę. Parna i gorąca atmosfera pozwoliła na sprezzaturę. Marynarka poszła do szatni, kamizelkę rozpiąłem, ale z krawata nie zrezygnowałem. Szelki na guziki, zielony krawat w kratkę i kamizelka były moim fashion statement podczas tej nocy. Oczywiście daleko mi było do gwiazdy wieczoru, Pin Up Candy, która ubrana w gorset i seksowne podwiązki dała fantastyczny show – burleskę.

Klasyczna elegancja to jest właśnie fashion statement. Oświadczenie modowe, które pokazuje światu, kim jesteśmy lub staramy się być. Fashion statement ma za zadanie zwracać uwagę, nawet szokować, ma nas odróżniać od tłumu innych niepodobnych nam, ma pokazać, że nie poddajemy się dyktatowi domów mody. Świadczy o własnym zdaniu i dużej pewności siebie. Wywołuje skrajne opinie w społeczeństwie, szczególnie jego męskiej części i często nie są one przychylne. Śmiej się z nich, ignoruj, drwij i idź swoją drogą. Bądź mężczyzną pewnym siebie i pewnym swego. Odpowiednie osoby w odpowiednim czasie to na pewno docenią.

kwiat w butonierce
Kwiat w butonierce Fot M. Cioch

Stwórz swoje własne fashion statement i pozostań temu konsekwentny.  Fashion statement musi być doskonale dopasowane i dobrze dobrane do Ciebie. Fashion statement jest bardzo indywidualne i nie podlega aktualnym trendom w modzie. Co nosi większość, nie może już być rozpatrywane w tej kategorii. To mogą być szelki, fular, kapelusz, kamizelka, kwiat w butonierce czy nawet krawat. Tak krawat, którego już prawie nikt nie nosi w sytuacjach nieformalnych, a przecież jest cała gama krawatów każualowych, np. knit, grenadyna, szkocka krata. Poszetkę, ze względu na rosnącą popularność, coraz trudniej określać tym terminem. Staje się ona po prostu modna. Fashion statement na pewno nie są tenisówki do garnituru, bo pół Polski już je nosi, sądząc, że są takie cool i na luzie. Luz i niechlujność w ubiorze przestają być oświadczeniem modowym. Jego czas już minął, jest passe. Forpocztą zmiany są popularne męskie blogi modowe oraz ich wierni czytelnicy. Jest to oddolna rewolucja, która wprawia domy mody i projektantów w podartych dżinsach w zakłopotanie. Zdecydowanie bardziej za fashion statement można dziś uznać czarne wiedenki zrobione przez szewca i trzyczęściowy garnitur uszyty na miarę niż błyszczący garnitur od Versace noszony bez krawata i z trampkami.

klasyczna elegancja
W fularze ale ten sweter na suwak… Fot. F. Kacała

Fashion statement wywodzący się z klasycznej elegancji może jednak obnażać brak wiedzy. To także widziałem podczas wczorajszej nocy, która miała tematykę retro. Szelki na żabki, źle założony kapelusz, kozerka na piersi z marynarki z lumpeksu, biała róża wsunięta w kieszonkę piersiową marynarki, błyszczący garnitur z poliestru, kremowy krawat do czerwonej koszuli kompromitują i nie dziwię się, że reszta społeczeństwa drwi sobie z „ekstrawaganckiego” eleganta. Co prawda tytuł imprezy miał w sobie słowo przebranie, ale jestem pewny że taki ubiór nie był przypadkowy. Wystarczy spojrzeć na pierwsze z brzegu zdjęcia ze ślubu/wesela. Wpierw odrób lekcję domową, przeczytaj kilka blogów, potem sięgnij po literaturę (Alan Flusser, Hardy Amies). Ochronisz się dzięki nim przed kompromitacją. A jak już nabierzesz apetytu, to swoje stare „eleganckie” ubranie zostaw cyrkowcom. Droga jest trudna, kosztowna i wyboista, ale naprawdę warto!

Jeśli czytasz mojego bloga, odwiedź także mój sklep

Przejdź na zackroman.com
Zamknij

Zapisz się do mojego newslettera

Zamknij