Menu Szukaj Odwiedź mój sklep Zack Roman

Jak Cię widzą, tak Cię piszą

Jak Cię widzą, tak Cię piszą

Zdumiewa mnie niedbałość do ubioru wpisana we współczesny kodeks postępowania. Wielu mężczyzn za punkt honoru obiera sobie oddelegowanie tego zadania na rzecz swojej damy. A przecież to wstyd, kiedy kobieta musi ubierać dorosłego mężczyznę.  Może jeszcze powinna wycierać swojemu mężczyźnie pupę?

Niechęć, a wręcz abnegacja wobec eleganckiego ubrania ma się całkiem nieźle w Polsce. Jej początki to późne lata 70. XX wieku. W okresie schyłkowym komunizmu był to ubiór kojarzony ze znienawidzoną władzą. Zbuntowana inteligencja i robotnicy chodzili w powyciąganych swetrach i dżinsach. Paradoksalnie w Polsce dżinsy były obiektem kultu, w czasie, kiedy takie spodnie były tanim ubraniem dla mas w USA i Europie Zachodniej. W Polsce nie marzono o szarych flanelowych spodniach uszytych przez krawca z angielskiej wełny, ale o gotowych  dżinsach z Ameryki.

W 1989 roku swetry i dżinsy dostały się do sejmu, ale pod względem ubioru nie było to łagodne przejście. Wciąż wielu się broniło przed marynarką, jak diabeł przed różańcem. Symbolem pokolenia Solidarności u władzy stał się Minister Janusz Pałubicki, który nawet na własne zaprzysiężenie udał się w swetrze. On, jaki i wielu innych, traktował garnitur, jako niewygodny uniform. Nie zdawał sobie sprawy, że to ubranie mające  200-letnią historię. Zostało zaprojektowane tak, żeby podkreślać zalety męskiej sylwetki i maskować jej wady. Jest częścią europejskiego dziedzictwa kulturowego. W pierwszej połowie XX wieku było ubraniem bardzo demokratycznym, które przekraczało bariery klasowe i państwowe. Polska szlachta, francuscy mieszczanie i nawet angielscy chłopi nosili garnitury.

Weźmy na warsztat przysłowie „Nie szata zdobi człowieka”. W zamyśle bardzo szlachetne, bo przecież w ogólnym rozrachunku ważniejszy od wyglądu jest charakter. Jednak przy pierwszym poznaniu okazuje się, że decyzje podejmujemy wzrokowo. Nie badamy charakteru nowo poznanego człowieka, ale oceniamy go po schludnym ubraniu, czystych butach i zadbanej fryzurze. Czy niechlujnie ubrany mężczyzna będzie miał drugą szansę? Eleganckie ubranie decyduje właśnie o takim pozytywnym odbiorze. Elegant pod tym względem jest pragmatykiem i jest to rodzaj bezpiecznej kontestacji zastanej rzeczywistości. Wyróżnia się od ogółu, ale odbiór społeczny jest pozytywny. Jednak im bardziej fantazyjny zestaw, tym mniejsze zaufanie społeczne. Przypomnijmy sobie barwne ubranie bikiniarzy stojące w kontrze wobec szarych kombinezonów i takiż garniturów ludzi władzy. Dziś nadal kolorowe skarpety potrafią z mężczyzny zrobić podejrzanego.

Gdybyśmy jeszcze żyli w najsurowszych kongregacjach prezbiteriańskich, to może to powiedzenie miałoby rację bytu. O tym, że zdobi wiedzieli zarówno katoliccy kardynałowie chodzący w purpurowych szatach, jak i komunistyczni politycy szyjący garnitury na miarę u najlepszych krawców. Były oczywiście wyjątki. Władysław Gomułka  preferował krawaty na gumkę z pedetu, ale Józef Cyrankiewicz szył już u najlepszych warszawskich krawców.

Tak jak mawiał Mark Twain. Gdyby szata nie zdobiła człowieka, to byśmy nadal chodzili nago.

Fot. Maciej Cioch

Jeśli czytasz mojego bloga, odwiedź także mój sklep

Przejdź na zackroman.com
Zamknij

Zapisz się do mojego newslettera

Zamknij