Menu Szukaj Odwiedź mój sklep Zack Roman

Garnitur w potrzasku

Garnitur w potrzasku

Wczorajszy wieczór był pełen atrakcji. Początkowo jednym okiem oglądałem półfinał Ligi Mistrzów, drugim spoglądałem na debatę. Sprawy zawodowe zachęciły mnie jednak do przyjrzenia się bliżej relacji z debaty prezydenckiej. Piłka nożna musi poczekać. Dobrze, że będzie jeszcze rewanż w Madrycie. (Autor: Roman Zaczkiewicz) 

Po debacie napisałem krótką notkę podsumowującą na Szarmantowym fanpejdżu na Facebooku, która zaczęła rozprzestrzeniać się wirusowo i w ciągu niecałej doby zdobyła ponad 140 tys. wyświetleń. Zasięg cały czas rośnie. W rezultacie postanowiłem przyjrzeć się jeszcze dokładniej ubraniom uczestników debaty. Przecież jeśli ktoś chce zostać prezydentem, to zasadniczo powinien umieć się odpowiednio ubrać.

Jeśli ktoś nie potrafi się ubrać zgodnie z zasadami dress code, to czy może w takim razie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej? Oczywiście to nie garnitur sprawuje urząd, lecz osoba go nosząca, ale jeśli ktoś nie potrafi unieść własnego garnituru, to mamy powody do obaw.

Czerwone spodnie i kusa sukienka? To kandydaci na prezydenta Polski
Czerwone spodnie i kusa sukienka? To kandydaci na prezydenta Polski

Ubranie – zwłaszcza garnitur – to potężny komunikat, którym możemy wiele zdziałać. Pisałem o tym szerzej w tekście Czym jest garnitur? O dziwo garnitur wciąż jest traktowany po macoszemu przez naszych polityków. Jeszcze przed wojną mieliśmy absolutnie wzorcowo ubranych mężów stanu. Wystarczy wymienić Józefa Becka czy Ignacego Mościckiego. Co nam z tego pozostało? Niewiele.

Uczestnicy debaty w większości wypadków mieli słabo spasowane marynarki, niepotrzebnie pozapinane na ostatni guzik. W przypadku marynarek na dwa lub trzy guziki ostatni zostawiamy zawsze niezapięty. Są wyjątki od tej reguły, ale dotyczą one eksperymentalnej formy garnituru zwanej padokiem. Mogę zapewnić, że żaden z kandydatów padoka nie miał na sobie.

Upór, z jakim Polacy starają się zapinać wszystkie guziki bierze się z braku elementarnej wiedzy dotyczącej zasad dress code. Myślimy, że skoro ma być formalnie, to trzeba się pozapinać od góry do dołu. Nic bardziej błędnego. Tu nie obowiązuje zasada „dopiąć na ostatni guzik”, bo garniturowy dress code nie wywodzi się z wojska.

Krzysztof Ziemiec
Krzysztof Ziemiec

Klasyczna elegancja obnaża w sposób bezwzględny wszelkie nasze braki dotyczące wiedzy w tym zakresie. Nie są to problemy wyimaginowane, bo sama konstrukcja marynarki na dwa guziki powinna nas skłonić do niezapinania ostatniego. Dzięki temu marynarka lepiej się układa, a poły rozchodzą na boki. Zresztą nie szukajmy daleko, nawet prezenter Krzysztof Ziemiec kierował się wojskowym drylem i miał zapięte oba guziki.

Janusz Palikot
Janusz Palikot

Janusz Palikot miał na sobie najciekawszy fason garnituru rodem z Włoch. Wpływ na to miała prawdopodobnie znana pracownia krawiecka z Warszawy, która specjalizuje się w szyciu po włosku. U Palikota mamy naturalną linię ramion, szerokie klapy w stylu neapolitańskim, kieszonkę piersiową w kształcie łódeczki (tzw. barchetta) oraz typowe dla tego regionu Włoch zapięcie marynarki na tzw. dwa i pół guzika. Skąd takie określenie? Pierwsza dziurka znajduje się w wywinięciu klapy marynarki i nigdy jej nie zapinamy. W typowym garniturze na trzy guziki górny guzik można zapiąć, a linia klap zaczyna się dopiero nad nim.

Niestety tyle dobrego można powiedzieć o ubraniu Palikota. Baza jest świetna, ale elegancki ubiór męski to także gra szczegółów. Mamy nieciekawie zawiązany i niedobrany do szerokości klap marynarki krawat. Osobiście zawsze proponuję polskim politykom wiązanie krawatów węzłem prostym, który jako podstawowy stosuje m.in. Barack Obama. Niestety niewielu idzie w ślady prezydenta USA. Dominują windsory o wojskowym i wschodnim rodowodzie. Szerokość krawata powinna współgrać z klapami marynarki. Dopuszczalna różnica to około 1,5 cm. U Palikota jest zdecydowanie więcej.

Kolejna sprawa to zbyt długie lub szerokie mankiety w koszuli, które „wyskakują” z rękawa marynarki. Przy mocno dopasowanych garniturach zaleca się noszenie zwykłych koszul z mankietami na guziki. Ewentualnie krawiec musi zostawić szerszy rękaw, pozostawiając miejsce na francuski mankiet na spinki.

Andrzej Duda
Andrzej Duda

U Palikota mankiety były za długie, za to u Andrzeja Dudy za krótkie. Mankiety powinny wystawać o ok. 1 cm ponad linię rękawa marynarki. Porównajcie też linię ramion Andrzeja Dudy z Januszem Palikotem. U Dudy ramiona są za szerokie i niepotrzebnie wszyto poduszki. Tworzy się załamanie przy podnoszeniu rąk. Taka konstrukcja ramion to dziś domena „tanich garniturów”.

Marian Kowalski
Marian Kowalski

Kołnierzyk koszuli u większości kandydatów był za mały, a rogi nieelegancko podwijały się pod siebie. Kiedy chcemy się ubrać bardzo formalnie, to dobrze, aby rogi kołnierzyka stykały się z klapami marynarki. Sprawdza się wtedy szerszy kołnierzyk (włoski lub półwłoski). Najlepiej dobrany kołnierzyk miał Marian Kowalski.

Chyba najlepiej ubranym kandydatem był właśnie Marian Kowalski. O ten tytuł walczył z Palikotem. Kowalski ma tzw. trudną sylwetkę kulturysty. Nie tylko nie może nic kupić z wieszaka, ale nawet dla rzemieślnika szyjącego mu na miarę stanowi nie lada wyzwanie. W tym przypadku krawiec poradził sobie całkiem nieźle, choć rękawy w marynarce zbytnio fałdują. Kowalski fajnie zgrał ze sobą dodatki: ciemny, szeroki krawat (klapy marynarki powinny być jednak szersze) i białą poszetkę złożoną po… prezydencku. Jeden z czytelników na Instagramie napisał, że to „jedyny kandydat który nie musi sobie poszerzać optycznie klatki piersiowej poszetką. A jednak to robi”. Biała poszetka w wizerunku prezydenta zawsze stawia kropkę nad i. Swoją drogą, wyobraźcie sobie, jak przy sylwetce Kowalskiego wyglądałby krawat śledź!

Nie miałem okazji przyjrzeć się obuwiu kandydatów, ale warto przypomnieć, że w zasadzie jedyny dopuszczalny fason na spotkanie o takiej randze jak debata prezydencka to czarne wiedenki. Ciekawe, który z kandydatów założył taki rodzaj obuwia? Na długość nogawki w spodniach też nie miałem okazji spojrzeć, ale czytelnicy pamiętają, że powinna sięgać do połowy cholewki buta i załamywać się tylko w jednym miejscu.

Magdalena Ogórek
Magdalena Ogórek

Ulubienica mediów Magdalena Ogórek wygląda tak, jakby właśnie szła na randkę. Ogórek ubiera się w sposób bardzo dziewczęcy, w stylu nastolatki albo studentki pierwszego roku. Nie rozumiem, dlaczego nie zdecydowała się na strój, który budowałby bardziej dojrzały wizerunek. Jestem przekonany, że w żakiecie, białej koszuli i spódnicy wyglądałaby pierwszorzędnie. Jest atrakcyjną kobietą i trudno odmówić jej wdzięku. Zamiast tego mamy kandydatkę na prezydenta Polski, która ubiera się jak dzierlatka z liceum. Nie tędy droga. Może jednak się mylę, nie jestem ekspertem od mody kobiecej, postanowiłem więc zasięgnąć rady u specjalistki, Moniki Kamińskiej, autorki klasycznej kolekcji sukienek:

„Magdalena Ogórek postawiła w kampanii na jasne kolory. Najczęściej decyduje się na garderobę w kolorze kremowym, białym lub żółtym. Być może ktoś poradził jej, że w ten sposób podkreśli swoją szczerość i niewinność w brudnym świecie polityki. Niestety traci na tym jej profesjonalizm. W mediach od wielu miesięcy nie rozmawia się o tym, co Ogórek ma do zaproponowania swoim wyborcom, lecz o tym, jaką kreację wybrała na kolejny dzień kampanii. Nie chcę odbierać kandydatce na prezydenta możliwości wyglądania ładnie, ale nie na tym powinna być skupiona cała kampania. A tak wygląda to właśnie u Ogórek. Odsłonięte ramiona, mini spódniczki, sztuczne rzęsy i błyszczyk na ustach nie mają mocy przekonywania wyborców, żeby poszli do urn”.

Janusz Korwin Mikke
Janusz Korwin Mikke

Janusz Korwin-Mikke to stracona szansa. Bordowa mucha z jedwabiu to nie wszystko. Pisałem już o niej we wpisie Karmazynowa korwinka. Podczas debaty miał cały czas odpiętą marynarkę i odsłaniał pokaźny kawałek koszuli. Krawat jeszcze jakoś by ratował sytuację. Mucha nie wybacza odpiętej marynarki. Zresztą sama marynarka wydawała się za duża. Może jej rozpięcie miało to zamaskować?

Paweł Kukiz
Paweł Kukiz

Rozumiem Pawła Kukiza i jego ideologiczną niechęć do ciemnych garniturów, ale przecież można uszyć całkowicie nieformalny garnitur z materiału w wojskowy wzór typu kamuflaż! Dobrze by to współgrało z jego punkową przeszłością. Potrzeba więcej fantazji, przekreślanie garnituru jako ubrania establishmentu jest trochę infantylne. Wygnieciona, bawełniana marynarka (fason wakacyjny) to nie było dobre rozwiązanie.

Paweł Tanajno
Paweł Tanajno

Katastrofalnie był ubrany Paweł Tanajno. W takiej marynarce wstyd byłoby pojawić się na odpuście, a co dopiero podczas debaty telewizyjnej oglądanej przez wiele milionów Polaków. Pstrokacizna, tandetne, kontrastujące stebnowanie, podwójna butonierka w dwóch kolorach. Oczywiście marynarka zapięta na oba guziki i źle dopasowana do sylwetki.

Grzegorz Braun

Pozostali uczestnicy debaty, delikatnie mówiąc, nie zachwycili. Ubrani byli bez polotu. Dominowały niedopasowane marynarki zapięte na oba guziki. Najgorzej Grzegorz Braun z odstającym kołnierzem w marynarce i fatalnie dopasowanym garniturem. Czarny krawat wypada założyć wyłącznie na pogrzeb. Choć trzeba mu oddać, że kołnierz koszuli całkiem nieźle dobrał.

Adam Jarubas
Adam Jarubas

Adam Jarubas trochę lepiej, ale też daleko od poprawności. Podobnie Jacek Wilk. Co tu dużo mówić, oddając głos na któregokolwiek z nich, ciągle bym się obawiał, czy swoim strojem nie ośmieszy Polski na jakiejś uroczystości. Na szczęście mamy urzędników od protokołu dyplomatycznego. Tylko, czy aby na pewno?

Jacek Wilk
Jacek Wilk

Na deser zostawiłem wielkiego nieobecnego: Bronisława Komorowskiego. Należy być fair wobec pozostałych kandydatów i także jego ubranie poddać analizie. Stołkiem wędkarskim nie będziemy się zajmować. Żałuję, że pan prezydent nie wspiera polskiego rzemiosła i nie szyje u krawca. Sylwetka Komorowskiego nie należy do łatwych. W efekcie marynarki pana prezydenta cechuje fatalne dopasowanie, zwłaszcza w ramionach i klatce piersiowej.

Panie prezydencie, zapraszam do krawca! Pod tym względem nie mamy się czego wstydzić. Nie trzeba od razu iść do Zegny na Placu Trzech Krzyży, albo lecieć na Savile Row w Londynie. W Warszawie, Poznaniu, Łodzi czy Krakowie są znakomici krawcy, którzy doskonale poradziliby sobie z Pana sylwetką. Oczywiście będzie drożej niż w sklepie, ale prezydent na garniturze nie powinien szukać oszczędności. Zresztą szycie u polskiego krawca naród na pewno by docenił.

Jeśli czytasz mojego bloga, odwiedź także mój sklep

Przejdź na zackroman.com
Zamknij

Zapisz się do mojego newslettera

Zamknij