Menu Szukaj Odwiedź mój sklep Zack Roman

W szponach groteski

W szponach groteski

W poważnym magazynie pojawia się „wywiad” ze stylistą i historykiem ubioru. Niemal każde zdanie brzmi dziwnie znajomo, zupełnie jakby napisało się je samemu. Czy to sen, czy może skecz Monty Pythona?

Czasem się zastanawiam, po co mi ten Facebook. Jest dla mnie zdecydowanie zbyt dużym złodziejem czasu. Już nawet kilka razy byłem bliski skasowania konta prywatnego ale fakt, że dzięki niemu mogę podtrzymywać odleglejsze kontakty, wciąż mnie od tego powstrzymywał. Teraz dostrzegam jeszcze jeden powód – długa lista dawno zasubskrybowanych fanpage’y. Wczoraj przeglądałem nowe wpisy z Facebooka i przemknął mi przed oczami link do artykułu pod tytułem Zmierzch elegancji, zamieszczony na profilu Male Men.

Fan page Male Men

Kiedyś byłem prenumeratorem drukowanej wersji magazynu. Ostatnio, z braku czasu, sięgałem po niego dużo rzadziej. Muszę jednak przyznać, że zawsze ceniłem Male Men, przede wszystkim za dostarczanie ciekawych treści autorskich. Pracuje dla niego kilku znakomitych dziennikarzy. W segmencie drukowanych magazynów dla mężczyzn nie ma tytułu na wyższym poziomie intelektualnym. Szczególnie cenię sobie publikowane w niemal każdym numerze wywiady, które przedstawiają nietuzinkowe, choć mało popularne osoby albo rzucają nowe światło na powszechnie znane nazwiska.

Artykuł ze strony www

Wróćmy jednak do tytułu, który przykuł moją uwagę. Kiedyś zmierzch elegancji był dla mnie jednym z kluczowych tematów, wielokrotnie podejmowanym na łamach bloga. Z zaciekawieniem przeczytałem lead z profilu Male Men na Facebooku i poczułem się nieswojo. Słowa wydawały się dziwnie znajome. Kliknąłem i wszedłem na stronę internetową Male Men. Moim oczom ukazał się wywiad, udzielony rzekomo przez Roberta Kiełba sekretarz redakcji Kai Burakiewicz. Była to niemal niezmodyfikowana kompilacja dwóch tekstów („Bal na Titanicu” – Zmierzch klasycznej męskiej elegancji oraz Męska elegancja: rys historyczny od XIX w.), które opublikowałem na blogu w 2011 roku (odpowiednio 3 maja i 1 października) – od czasu do czasu przetykana pytaniami, jakie miała zadawać dziennikarka.

Uszczypnąłem się. Poczułem lekki ból, świadczący o tym, że wszystko jest ze mną w porządku. Zakrapianego śniadania też nie mam w zwyczaju jadać. Monty Pythona po raz ostatni oglądałem kilka lat temu, ale dzięki Male Men poczułem się jak bohater angielskiej groteski. Postaci ze skeczów Johna Cleese’a i spółki co chwilę są zaskakiwane sytuacjami niewiarygodnymi, z których bezskutecznie próbują znaleźć wyjście. Ja też się nie spodziewałem, że moje artykuły będę mógł przeczytać w poważnym piśmie jako wywiady udzielane przez kogoś innego. Czy coś ze mną nie tak? Tłumaczenie, że żyjemy w dzikiej Polsce, nie jest wystarczającą odpowiedzią. Prawa autorskie w naszym kraju obowiązują, a epoka Stanisława Barei minęła.

Plagiat Male Men

Po porównaniu wywiadu w Internecie oraz moich tekstów z bloga, jeszcze nie dowierzając, wstałem od komputera i poszedłem do kiosku, aby kupić najnowszy magazyn Male Men – numer 12 (49), grudzień 2014/styczeń 2015. Znalazłem w nim dokładnie ten sam wywiad, na stronie 103. Nie może tu być mowy o przypadkowym błędzie redaktora wydania internetowego.

Robert Kiełb jest na kartach magazynu określany jako stylista i historyk ubioru. Łatwo w sieci znaleźć liczne informacje na jego temat. W ten sposób dowiedziałem się, że Robert Kiełb to absolwent Wydziału Historycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim, współpracujący z kilkoma magazynami modowymi. Jest też modelem, stylistą i kostiumografem (zobacz: wywiad udzielony portalowi Qelement).

O co w tym wszystkim chodzi? Czyżby znawca ubioru nie miał własnego zdania na temat stanu polskiej elegancji i nie potrafił samodzielnie wskazać społecznych przyczyn naszych bolączek? Zbyt trudnym zadaniem było dla Roberta Kiełba, specjalisty w dziedzinie, pobieżne nakreślenie historii męskiej mody? Przecież we wspomnianych tekstach z 2011 roku wcale nie odkrywam Ameryki!

Nie zrozumcie mnie źle, artykuły na moim blogu zawsze prezentują autorskie przemyślenia na dany temat, ale kiedy chce się zwięźle przybliżyć przemiany, jakie zaszły w męskiej modzie na przestrzeni dwóch stuleci, siłą rzeczy przytacza się fakty i powtarza się niektóre sądy wygłoszone już przez historyków. Kwestią jest dobór i wkomponowanie cytatów we własną myśl. Wskazywałem więc, kiedy powołuję się na Antongiavanniego, Flussera, Sieradzką czy Szarotę.

Ktoś mógłby się zdziwić, że Robert Kiełb, absolwent najstarszej uczelni polskiej, wbrew etosowi akademickiemu w żaden sposób nie zaznacza, że niektóre opinie podpatrzył u kogo innego. Ale to nie jest tej skali niedopatrzenie. W całym tekście rzekomego wywiadu nie ma właściwie ANI JEDNEJ OPINII, która nie pochodziłaby z bloga Szarmant. Dlatego wątpię, czy rozmowa w ogóle miała miejsce.

Male Men 104-105

Nie oskarżam Roberta Kiełba,czy też redakcji Malemen o plagiat. Być może doszło do nieporozumienia z redakcją i tekst napisała Kaja Burakiewicz albo ktoś inny? Nawet wówczas autorytet Roberta Kiełba, sygnującego jednak ten materiał, uznałbym za nadszarpnięty, ale nie chcę przedwcześnie wyrokować. Tak czy inaczej ktoś popełnił tu kradzież własności intelektualnej. Nie można tego nazywać w łagodniejszy sposób. Zresztą porównajcie sami najbardziej jaskrawe przykłady – podaję najpierw wyjątki z bloga, potem odpowiednie fragmenty „wywiadu”:

Przykład nr 1

„Edward VII podczas wyścigów konnych w Ascot zrezygnował z tradycyjnego cylindra na rzecz melonika. Na następny dzień rzesze Anglików przyodziały meloniki, a cylindry nigdy do łask już nie wróciły i stopniowo zanikły. Jego syn znany, jako Prince of Wales, potem Edward VIII a po abdykacji, jako Duke of Windsor w lat 20. XX wieku stał się ikoną męskiej elegancji i gwiazdą kultury popularnej w … USA.” („Bal na Titanicu” – Zmierzch klasycznej męskiej elegancji)

„Edward VII podczas wyścigów konnych w Ascot zrezygnował z tradycyjnego cylindra na rzecz melonika. Na następny dzień rzesze Anglików przyodziały meloniki, a cylindry nigdy do łask już nie wróciły, aż w końcu zupełnie zanikły. Jego syn, znany najpierw jako Prince of Wales, potem jako Edward VIII, a po abdykacji jako Duke of Windsor, w lat 20. XX wieku stał się ikoną męskiej elegancji i gwiazdą popkultury w… USA.” (Male Men)

Zwróćcie uwagę, że przytaczany powyżej tekst powstał, kiedy zaczynałem karierę blogera, nierzadko popełniając potknięcia stylistyczne. Jednym z nich jest niezbyt zgrabne sformułowanie „na następny dzień” – powtórzone w magazynie, który nie powinien sobie pozwalać na takie wpadki. Jednak nieporównywalnie bardziej spektakularne jest skopiowanie literówki („w lat 20.”). Całości dopełnia fakt, że powtórzono mój błąd merytoryczny – Edward VIII, wbrew temu, co napisałem, był synem Jerzego V, nie Edwarda VII. Mamy więc do czynienia z sytuacją jak ze szkoły – dwie osoby siedzące razem popełniły na sprawdzianie identyczne błędy. Różnica polega na tym, że tu nie można mieć wątpliwości, kto od kogo ściągał.

Male Men 106-107Przykład nr 2

„Czy miejscem dla eleganta jest skansen? Czy to już zmierzch szarmanckiego i eleganckiego gentlemana? Gentleman na Titanica ubrany w smoking na balu, zatańczył z każdą damą. Bal jeszcze trwa, choć góra lodowa jest tuż tuż, a jej Titanic nie mógł ominąć. Bawmy się ” („Bal na Titanicu” – Zmierzch klasycznej męskiej elegancji)

„Czy miejscem dla eleganta jest skansen? Czy to już zmierzch szarmanckiego i eleganckiego dżentelmena? Dżentelmen na Titanicu ubrany w smoking na balu zatańczył z każdą damą. Bal jeszcze trwa, choć góra lodowa jest tuż tuż. Titanic nie mógł jej ominąć. Bawmy się!… „(Male Men)

Tutaj mamy przykład skopiowania puenty z mojego pierwszego wpisu, łącznie z porównaniem do balu na Titanicu. Male Men jedynie zmienia pisownię słowa gentleman na dżentelmen, skraca jedno ze zdań i poprawia literówkę w słowie Titanic. Tym razem dział korekty magazynu dostrzegł błędy. Gratuluję!

Przykład nr 3

„Wielu mężczyzn uważa za nobilitujące nie zakładanie marynarki i krawata; niechlujne ubieranie się w wytarty podkoszulek, źle dopasowane spodnie i niewypastowane buty.” („Bal na Titanicu” – Zmierzch klasycznej męskiej elegancji) „Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że ubranie w stylu każual to współczesny strój przepisowy (ang. dress code).” (Męska elegancja: rys historyczny od XIX w.)

„W Polsce wielu mężczyzn uważa za nobilitujące niewkładanie marynarki i krawata; niechlujne ubieranie się w źle dopasowane spodnie i niewypastowane buty. Można się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest to współczesny strój przepisowy (ang. dress code).” (Male Men)

Tu już mamy do czynienia z wyższą szkołą jazdy. Wzięto zdania z dwóch artykułów, delikatnie je skrócono i już wszystko ze sobą współgra. Niestety na tym biegłość plagiatora się kończy – nawet gimnazjaliści wiedzą, że treści powtarzane za Wikipedią trzeba przepisać do wypracowania własnymi słowami, bo inaczej oszustwo będzie zbyt ewidentne. Podobnie jak tutaj, bo przecież wystarczy wkleić niemal dowolne zdanie z rzekomego wywiadu do okna wyszukiwarki, a na samej górze listy pokażą się linki do Szarmanta.

Roman Zaczkiewicz i magazyn Male Men

Co w takim razie zrobić dalej? Jest mi autentycznie przykro, że moja twórczość została w ten sposób wykorzystana. Nie jest to zresztą pierwszy raz. Kiedyś portal LuxLux.pl dokonał plagiatu jednego z moich tekstów. Chciałbym parsknąć śmiechem, ale akurat do śmiechu mi nie jest. Wygląda na to, że Male Men potraktował tytuł „Zmierzch elegancji” zbyt dosłownie. Na razie czekam na wyjaśnienie ze strony redakcji Male Men i innych osób uczestniczących w procesie „twórczym” i redakcyjnym wywiadu.

Aktualizacja tekstu z dnia 23.01.2014 o oświadczenia magazynu MaleMen oraz Roberta Kiełba:

W dniu 21.01.2015 pojawiło się oświadczenie ze strony MaleMen

„Wyjaśnienie redakcji MaleMEN w sprawie publikacji wywiadu z Robertem Kiełbem pt. “Zmierzch elegancji” opublikowanym w 49. numerze magazynu.

Wywiad ze stylistą i historykiem ubioru Robertem Kiełbem został przeprowadzony drogą mailową i odpowiedzi na pytania Kai Burakiewicz, które okazały się być plagiatem, zostały wysłane przez Roberta Kiełba jako jego własne. Wierzyliśmy, że wszystkie wypowiedzi naszego rozmówcy należą do niego, a nie są kopią wpisów z bloga pana Romana Zaczkiewicza. Jest nam niezmiernie przykro, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez naszego rozmówcę. Nie było naszą intencją podpisywanie cudzych wypowiedzi nazwiskiem osoby, która nie jest ich autorem. Nie mieliśmy wiedzy ani świadomości, że wypowiedzi te są plagiatem. Wyjaśniamy sprawę bezpośrednio z Robertem Kiełbem, z którym współpracowaliśmy przy wielu okazjach i mieliśmy do niego pełne zaufanie. Współpraca z panem Robertem została zakończona. Redaktor naczelny Michał Kukawski wyjaśnia sprawę bezpośrednio z panem Romanem Zaczkiewiczem, którego redakcja magazynu MaleMEN ogromnie przeprasza za zaistniałą sytuację. „

Redakcja MaleMEN

W dniu 23.01.2015 otrzymałem na swoją skrzynkę pocztową oświadczenie ze strony Roberta Kiełba

oświadczenie Robert Kiełb

Po otrzymaniu oświadczenia Roberta Kiełba, MaleMen 23.01.2015 wydał swoje drugie oświadczenie, które opublikował na stronie wraz z zrzutem ekranowym rozmów przeprowadzonych między Robertem Kiełbem a Kają Burakiewicz.

http://www.malemen.pl/oswiadczenie.html

Jeśli czytasz mojego bloga, odwiedź także mój sklep

Przejdź na zackroman.com
Zamknij

Zapisz się do mojego newslettera

Zamknij